wyraził się dostatecznie jasno. Życzył sobie, by jego niania
była szarą myszką i wiadomo, co miał na myśli. W jego życiu nie było miejsca na kobietę zainteresowaną bliższą znajomością. A ona... Wcześniej nie interesowali jej mężczyźni, ale gdy chodziło o Scotta... Cóż, najwyraźniej traciła zdrowy rozsądek. - Przyjechała moja szwagierka - oświadczył. - Camryn Moffat. Wybieramy się do klubu pograć w golfa, ale Camryn zgodziła się zająć dziećmi przez pół godziny, bym mógł się przekonać, czy dobrze prowadzi pani samochód. Jego oficjalny ton sprowadził Willow z powrotem na ziemię. - Jaki samochód? - spytała, osłaniając ręką twarz przed oślepiającym słońcem. R S - To stary samochód mojego ojca. Nie był używany, odkąd rodzice opuścili Summerhill. Oddałem go w zeszłym tygodniu na przegląd. Może go pani do woli używać, by wozić dzieci, czy jeździć nim do domu, gdy ma pani wolne, ale najpierw chciałbym, żebyśmy się nim razem przejechali. - Chce się pan upewnić, czy siadając za kierownicą, nie przeradzam się w pirata drogowego? - zaśmiała się. - A tak jest? - Przekona się pan na własnej skórze. - Spojrzała na niego przeciągłe. Był upalny letni dzień i Willow ubrała się odpowiednio do warunków pogodowych, ale spoglądając teraz na swoje krótkie spodenki i obcisłą bluzeczkę na ramiączkach, nie była pewna, czy to odpowiedni strój na przejażdżkę z pracodawcą. - Tylko się przebiorę - wyszeptała. - Nie widzę takiej potrzeby. Willow czuła, że wygląda dziś szaro i nijako, chociaż właściwie to dobrze, w końcu jak inaczej miałaby się ubierać szara myszka. Uśmiechnęła się ironicznie. Na podjeździe stał wspaniały niebieski, sportowy kabriolet. To z pewnością samochód Camryn Moffat, pomyślała Willow. Najwyraźniej ceniła ten sam luksusowy styl życia co jej szwagier. Willow zdała sobie sprawę, że musiała całkowicie postradać rozsądek, jeżeli choć przez chwilę sądziła, że cokolwiek mogłoby kiedykolwiek zaiskrzyć między nią a jej pracodawcą. Na- - et gdyby w jej życiu znalazł się czas na miłość, Scott Galbraith pozostawał daleko poza. jej zasięgiem. Tak samo zresztą jak niegdyś jego przyrodni brat, Chad. Miała tego świadomość nawet jako nastolatka. Tragiczne za- R S kończenie tamtego romansu do tej pory jej o tym przypominało. Gdy wsiedli do samochodu, Willow postanowiła skoncentrować swoją uwagę na desce rozdzielczej i jak najszybciej zaznajomić się z licznymi przyciskami. Przekręciła kluczyk w stacyjce, a silnik zaczął przyjemnie mruczeć. - Dobrze - pochwalił Scott. - Proponuję, żebyśmy pojechali wzdłuż ulicy Crestville, a następnie sprawdzili, jak sobie radzisz na autostradzie. Willow wyprowadziła samochód z garażu, uważając, by nie