Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/stronyinternetowe.konin.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra13/ftp/stronyinternetowe.konin.pl/paka.php on line 5
– Oczywiście, że Jennifer! Przecież nie rozmawiamy o królowej angielskiej! To było

– Oczywiście, że Jennifer! Przecież nie rozmawiamy o królowej angielskiej! To było

  • Eliza

– Oczywiście, że Jennifer! Przecież nie rozmawiamy o królowej angielskiej! To było

06 August 2022 by Eliza

proste – przechwalała się. – Podmieniłam jej tabletki, dodałam czegoś do alkoholu. Czekałam. A potem jechałam za nią i dopilnowałam, żeby miała wypadek. – Rozkoszowała się wspomnieniem. Umilkła. – Wiem, to było mało osobiste, tchórzliwe, posłużyłam się samochodem, ścigałam ją, straszyłam. Ale podziałało. – Naprawdę ją zabiłaś? – O1ivia chciała to usłyszeć jeszcze raz. – O, nie. Sama się zabiła. Zapomniałaś już? A jeśli chodzi o liścik samobójczy, nawet nie wiedziałam, że istnieje. Sama go napisała, dużo wcześniej. Nasza Jennifer nie była zbyt stabilna psychicznie. A Bentz... I tak nie miał jej dosyć. Nawet rozwód go nie wyleczył. Ciągle do niej wracał. Niektórzy nigdy się niczego nie nauczą. – Zachichotała. – Ale on tak. Dzisiaj dostanie nauczkę. O1ivia czuła, jak strach ścian jej krew w żyłach. Z trudem formowała słowa: – Co on ci takiego zrobił? – Nie wiesz? Naprawdę? – Umilkła na chwilę pogrążona w myślach. – Zostawił mnie. I to nie raz, tylko dwa, za każdym razem dla tej suki, która ciągle łamała mu serce. – Spojrzała na ścianę, skupiła się na niewidocznym punkcie, widzialnym tylko dla niej. – Kochałam go. Przyjęłam go z powrotem, ufałam mu, wierzyłam w niego... – Urwała. Miała łzy w oczach. – A on mnie zostawił. Samą. A po śmierci Jennifer szukał ucieczki w butelce. Czy pozwolił, żebym się nim zajęła? Nie! – Pociągnęła nosem, wyprostowała się. – Ten tchórz wyjechał z Los Angeles, trafił do Nowego Orleanu, poznał ciebie. – Kręciła głową. – Nigdy nie ogląda się za siebie. A ty, żona, która powinna znać wszystkie jego tajemnice, nie wiesz nawet, kim jestem? Fakt. O1ivia nie mogła jej skojarzyć. W głosie wzgardzonej kochanki brzmiał smutek. – Może tak będzie lepiej. Nie musisz wiedzieć. Ale Bentz... On zrozumie. Zrozumie i będzie musiał żyć z tym do końca swoich dni. O1ivia patrzyła w obiektyw i poczuła fale mdłości. Boże, zaraz zwymiotuje. Ciąża? Czy strach? – Co chcesz zrobić? – zapytała nieswoim głosem. – A jak to wygląda? Będę kręcić. To kamera cyfrowa. Nakręcę film z tobą w roli głównej. O1ivii stanęły przed oczami sceny z udziałem więźniów wojennych; oprawcy wymuszają na nich zeznania i wyznania wiary, wszystko z lufą przy skroni, z maczetą na gardle. Zaczęła dygotać. Usiłowała się uspokoić: myśl logicznie. Na razie nic się nie stało. – To dla potomności. – Zadowolona, że kamera i statyw zajmują właściwą pozycję, wariatka odpowiednio ustawiła obiektyw. – No dobra, możemy zaczynać. – Wcisnęła guzik i włączyła kamerę, stanęła przed klatką, poza zasięgiem rąk O1ivii, ale w polu widzenia obiektywu. – Cześć, RJ – powiedziała, jej głos był bez tej chrypki, jaką słyszało się w rozmowach telefonicznych. – Mam nadzieję, że znajdziesz ten film, podobnie jak łódź i żonę. Co? O Boże, nie! – Powinno ci się udać – ciągnęła. – Kamera jest nie tylko wodoszczelna – jest przeznaczona do filmów podwodnych. Jak widzisz, mam Olivię... Przez cały dzień była moim gościem tutaj, na „Merry-Anne”, myślałam, że bardziej się zaprzyjaźnimy, ale... Wiesz co, nie będę dłużej owijała w bawełnę, powiem szczerze: strasznie mnie nudzi. – Spojrzała na O1ivię. – Skarbie, przywitaj się z Rickiem. Pomachaj mu. Pokaż, że nic ci nie jest. Jeszcze. O1ivia nawet nie drgnęła. Po pierwsze, zesztywniała ze strachu, po drugie, nie sprawi wariatce tej satysfakcji. – Oj, chyba Liwie jest w złym humorku. Może coś ci powie, kiedy już sobie pójdę. Będziecie mieli trochę czasu dla siebie, kiedy będę pruła na pełne morze. Mogłabym ją załatwić równie łatwo jak moje pozostałe kochane przyjaciółki: Shanę, Lorraine i Fortunę. Tally mi umknęła, ale czasem nie można mieć wszystkiego, prawda? A ja w końcu mam Liwie? Przyjaciółki Jennifer bardzo mi pomogły, dzięki nim dowiedziałam się mnóstwa rzeczy o tobie, RJ, o Jennifer, o waszym wspólnym życiu. Biedaczka, nie umiała trzymać języka za zębami. Mówiła im wszystko: jak spędzaliście weekendy, gdzie kochaliście się po raz pierwszy. A przyjaciółki to zapamiętały.

Posted in: Bez kategorii Tagged: najgrubszy dziecko świata, makijaż oczu dla blondynek, bilety opener,

Najczęściej czytane:

A żona przez cały czas ogląda telewizję.

- Macie go? - Jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu. Zostawił w tym mieszkaniu swoje zakrwawione rzeczy ... [Read more...]

nagle zadzwonił telefon.

Odebrała, zastanawiając się, czy powinna. - Halo? - Kelsey? ... [Read more...]

- Zadzwoń do Jorge'a. Powiedz, że jedziemy na

stację benzynową. Muszę się spotkać z Marisą. Wykonała to polecenie. Przybyli do „Sea Shanty" później niż inni. Spotkali ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 stronyinternetowe.konin.pl

WordPress Theme by ThemeTaste