nagranie. Obraz przesuwał się szybko, ludzie w przyspieszeniu szli do tyłu, samochody
jechały w odwrotnym kierunku. – Jest! – Zauważyła biegacza. Ustawiła odpowiednio taśmę. Było tak, jak mówił Tony. Biegacz przeciął parking, wyjął kopertę z kieszeni i podrzucił pod drzwiami. Bentz nie przypuszczał, by była to ta sama kobieta, która udawała Jennifer. Nie był nawet pewien, czy to kobieta, choć takie miał wrażenie. Miała na sobie luźny dres, który skrywał figurę, ale coś w podbródku i szyi – brak zarostu, brak wystającej grdyki – kazały mu myśleć, że to kobieta, choć trudno mieć pewność przy nagraniu tak niskiej jakości. Ale i tak coś miał. – Widziałaś już ją? – zwrócił się do Rebeki. – Chyba nie, ale nie sposób powiedzieć, ma czapkę i okulary. – Tony! – zawołał Bentz i chłopak, śmiertelnie znudzony, zajrzał do kantorka. – Miałeś rację. To ten biegacz? – No. – Znowu wzruszył ramionami, jakby to był jego gest firmowy. – Chyba. – Coś ci się rzuciło w oczy? Może samochód w pobliżu? – Nie, ale to ta osoba. Widzicie? Teraz upuściła kopertę. – Ona? – No, chyba tak. Ale nie wiem na pewno. – Tony. – Rebecca podniosła głos. – To nie jest zwyczajny pan Bentz. To detektyw z policji w Nowym Orleanie. Zaginęła jego żona. Porwano ją. Niewykluczone, że ta osoba – wskazała ekran – ma z tym coś wspólnego, więc proszę, skoncentruj się. Pomyśl. – Myślę! – Rozłożył bezradnie ręce. – Do cholery, mamo, czy ty mnie w ogóle nie słuchasz? Powiedziałem już wszystko, co wiem. Jest tu, na taśmie. Widziałem dokładnie to samo, co kamera. – Mierzył Bentza podejrzliwym wzrokiem, jakby oczekiwał, że ten lada chwila wsadzi go za kratki. – Kolor ubrań? – Nie wiem... – Pstryknął palcami. – Ale pomyślałem, że to kobieta, ze względu na buty. Nie wyglądały na męskie. Bentz wrócili wzrokiem do ekranu i zobaczył sportowe buty. Może niekoniecznie model damski, ale małe. Na kobiecą stopę albo na stopę drobnego mężczyzny. – Dzięki, Tony. – Nie ma sprawy. – Chłopak wzruszył ramionami i wyszedł tyłem, chcąc jak najszybciej oddalić się od policjanta. Bentz spojrzał na Rebeccę. – Przegrasz mi to? – Nie ma sprawy – przedrzeźniała syna. Skopiowała nagranie i podała mu taśmę. – Powodzenia – powiedziała. – Mam nadzieję, że ją znajdziesz. Szybko. – No to jest nas dwoje. Ruszył do samochodu. Nie powiedział na głos tego, co oboje pomyśleli: zanim będzie za późno. – Sprawdziłem wszystkich, którzy niedawno wyszli warunkowo, a mieli na koncie poważne przestępstwa. Szukałem kogoś, kto pasowałby do profilu. – Bledsoe podszedł do biurka Hayesa. Jonas odchylił się w krześle. Martinez przysiadła na rogu biurka. Czekali na telefon Douga O’Leary’ego, specjalisty, który miał porównać dane stomatologiczne Jennifer Bentz ze szczęką kobiety w trumnie. Bledsoe mówił dalej: – Przejrzałem gości, którzy trafili do pudła po morderstwie sióstr Caldwell, a wyszli przed śmiercią bliźniaczek Springer. Tylko trzech częściowo pasowało do profilu. Po pierwsze, Freddy Baxter. Wyszedł w styczniu, przyznał się, że przejechał swoją dziewczynę. Ale ma alibi nie do podważenia. Był z bratem w Las Vegas w czasie porwania sióstr Springer. – Bledsoe trzymał w górze trzy palce, kciuk i mały były opuszczone. Eliminując Baxtera z listy podejrzanych, opuścił także serdeczny palec. Dalej, Mickey Eldridge, pociął żonę podczas awantury, wyszedł w grudniu tuż przed świętami. Ale żona, która cudem uszła z