Przyjechali, ponieważ - jak wyjaśnił Malloy, szczupły, blady
mężczyzna w średnim wieku o ostrych rysach i piwnych, poważnych oczach - otrzymali zgłoszenie molestowania seksualnego nieletniej Imogen Walters, z którą mają nadzieję teraz porozmawiać. Chcieli także, jeśli to możliwe, porozmawiać z Matthew. - Kto to zgłosił? - spytała Sylwia, którą znów ogarnęło drżenie. - Pani jest babką panny Walters? - Detektyw Riley była młodą, ładną brunetką o okrągłej twarzy. Mówiła z londyńskim akcentem. - Tak. Czy to panna Durkin was wezwała? - Wydawało się to bezsensowne, zważywszy, co wcześniej mówiła Zuzanna. - Ja ich wezwałam, Groosi - odezwała się z tyłu Flic, która chwilę przedtem wysunęła się cicho z salonu. 261 - Ty? - Sylwia odwróciła się do wnuczki. - Wezwałaś policję i nawet mnie nie uprzedziłaś? - Pomyślałam, że masz dość spraw do załatwiania w związku z Izabelą. I że może nie chcesz, aby ktoś się o tym dowiedział... - Słusznie postąpiła - poparł dziewczynę Mick, stając za jej plecami. Sylwia spojrzała na przybyłych, którzy wciąż stali na progu. - Proszę, niech państwo wejdą. Kiedy całą grupą przechodzili do salonu, z góry zeszła Chloe. Sylwia instynktownie kazała jej wracać i zostać z Imogen, dopóki nie otrzyma innego polecenia. Dziewczynka - może pod wpływem strachu, a może dlatego, że cała ta scena kojarzyła się jej z dniem śmierci matki - usłuchała bez dyskusji. Sylwia zamknęła Kahlego w kuchni, po czym zebrawszy wszystkie siły, poszła do zebranych w salonie. Przedstawiła oficerom Micka, opowiedziała o niedawnej tragedii, tamci złożyli mu wyrazy współczucia, dzięki czemu atmosfera nieco się rozgęściła. - Mick, może poszedłbyś na górę po te swoje rzeczy? - zasugerowała po cichu Sylwia. - Mogą chcieć ze mną rozmawiać. Przecież byłem tu wtedy, nie? Malloy zrozumiał, że Sylwia nie życzy sobie obecności osób spoza rodziny. - My tu sobie tymczasem utniemy małą pogawędkę, panie Bates, jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, dobrze? - Mówił spokojnie i uprzejmie, ale stanowcza nuta w jego głosie nie pozostawiała wątpliwości, kto tu rządzi. - No dobra - poddał się Mick i zerknął na Flic. - W porządku, skarbie? - Tak, dziękuję. - Znów miała łzy w oczach. - I naprawdę ogromnie mi przykro... - Wiem. Malloy zaczekał, aż za Mickiem zamkną się drzwi. - Rozumiem, że Imogen jest w domu? - Tak - odrzekła Sylwia. - Ale leży w łóżku. - A pan Gardner? - spytała Riley. - Nie ma go. - Sylwia bardziej wyczuła, niż zobaczyła ostre spojrzenie Flic. - Wie pani, kiedy wróci? - Nie, nie wiem. Ale niedługo ma do mnie zatelefonować. Poproszę, żeby się z wami skontaktował. Malloy podziękował. 262 - Chciałabym być obecna przy rozmowie z Imogen - poprosiła