mogłem się wykręcić. Jednak myślę, że jakoś to przeżyję. – Znów
uśmiechnął się zniewalająco. – Zawsze warto spędzić w Rzymie choćby kilka dni, bez względu na powód. – Jaki jest temat tego seminarium? – zapytała z zaciekawieniem. Nagle zapragnęła dowiedzieć się o nim więcej. Czy zajmuje się marketingiem lub public relations? A może giełdą? – Interesują mnie zagadnienia dotyczące zdrowia dzieci – oznajmił niedbałym tonem. – Wykładam pediatrię, co jest pasjonujące, lecz oznacza, że nie zostaje mi zbyt wiele czasu na praktykę. – Wzruszył ramionami. – Ale nie można mieć wszystkiego, a widocznie uznano, że obecnie będę bardziej przydatny jako wykładowca. Przypuszczam jednak, że to się zmieni, gdy nadejdzie właściwa pora. Przekonałem się, że wżyciu nie ma niczego stałego – dorzucił i mocno zacisnął usta. Kto mógł przewidzieć, że niezidentyfikowany wirus tak nieoczekiwanie i tragicznie uśmierci jego piękną żonę? Ten dramat nauczył go, by nie czynić zbyt dalekosiężnych planów. Lily natychmiast wyczuła zmianę jego nastroju i zapragnęła mu się zwierzyć. – Cóż, ja chciałabym zmienić jakoś swoje życie, ale doprawdy nie wiem jak – wyznała. – Po szkole ukończyłam kurs gastronomiczny i pracowałam w rozmaitych londyńskich hotelach i klubach, ale zmierziło mnie gotowanie dla obcych ludzi. W zeszłym roku zajęłam się opieką nad dziećmi. –Wzdrygnęła się. – Lecz to nie było dobre posunięcie. Pechowo trafiły mi się okropnie rozwydrzone ośmioletnie bliźniaczki, które nieustannie rozrabiały. Dopiero pod koniec zaczęłam sobie z nimi lepiej radzić, jednak nie na tyle, bym zdecydowała się kontynuować pracę w tym zawodzie. – Westchnęła smutno. – Z radością obdarzyłabym uczuciem Bellę i Rosie, ale one chyba nie chciały mnie pokochać. Montague, który słuchał wpatrzony w nią, powoli skinął głową. – Wszyscy przeżywamy czasem trudne chwile. Myślę jednak, że każde doświadczenie, nawet najbardziej bolesne, czegoś nas uczy. Mam nadzieję, że odnajdzie pani to, czego szuka – dodał cicho i znowu otworzył trzymaną na kolanach tekturową teczkę. – Wspaniale znów cię widzieć, Lily! Dziewczyna uśmiechnęła się do brata, ogarnięta falą ciepłych siostrzanych uczuć. Siedzieli w restauracji ,,Agata i Romeo’’ i kończyli pyszny obiad, złożony z zupy z płaszczki oraz makaronu z brokułami. – Jedzenie było... boskie – sapnęła Lily i rozsiadła się wygodniej. – Kim był ten nadzwyczaj przystojny facet, który wysiadł z tobą z samolotu? – zapytał Sam, dolewając jej wina. – Bardzo troskliwie pomagał ci przy odbiorze bagażu. Odniosłem wrażenie, że coś was łączy. Lily odwróciła wzrok, starając się nie zarumienić. – Nie bądź niemądry! Po prostu siedział obok mnie w samolocie i ciekawie nam się gawędziło, nic więcej. Przypomniała sobie, jak szybko upłynął jej lot. Niemal przez cały czas prowadzili lekką, niezobowiązującą rozmowę, w trakcie której dowiedziała się, że nieznajomy ma troje dzieci. Kiedy zaś zaglądał do swych notatek, uważała, by mu nie przeszkadzać. – Masz jeszcze na coś ochotę? – zapytał ją po chwili Sam. – Ja tylko napiję się cappucino, ale ty wybieraj do woli. Chcę cię ugościć, zwłaszcza że rzadko mam po temu okazję. Naprawdę, skoro się już